Każdy czasem się zastanawia, po co wstaje codziennie rano, po co tak tyra jak wół, po co ogląda telewizję czy słucha radia, po co wykonuje te wszystkie czynności. To oczywiste że zarabiamy po to żeby mieć gdzie mieszkać i co żreć, odpoczywamy bo jesteśmy zmęczeni po pracy, gapimy się w kolorowe monitory, żeby być na bieżąco z aktualnymi wydarzeniami, uprawiamy sporty dla ładnej sylwetki. Są też hobby którymi się zajmujemy, gdy tylko znajdziemy wolny czas i robimy to dla przyjemności, ale przyjemność, gdyby się zastanowić, nie jest raczej celem naszego życia. Czy istnieje taki cel? Czy jest dziedziczny, czy uwarunkowany wychowaniem i przeróżnymi przeżyciami? Czy każdy może go osiągnąć, czy istnieje on tylko dla wybranych?
Ja mojego sensu życia staram się doszukać tam, gdzie wydaje mi się on najbliższy, w uczuciach - w miłości do mojego Saszy, w szczęściu jakie sprawia mi codziennie widok jego osoby i wspólnie wykonywane zajęcia. Ale także we wrażeniach i kolorach, jak zielona trawa, jesienne liście, piękna noc czy uśmiech przechodnia na ulicy.
Nie jest to cel życia jako taki, ale wydaje mi się że jestem już blisko odkrycia jego własnej dla mnie definicji.
Co jest waszym celem w życiu? Gdzie go odnajdujecie? Czy może nie wierzycie w jego istnienie?
JAk to z wami jest ludzie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz