Od pewnego czasu mam dość duży problem z bałaganem w dziale moich marzeń. Odłożyłam ich chyba zbyt wiele, przez co pobrudziły się pogięły i pomieszały. Boję się że parę nawet gdzieś zgubiłam. Na szczęście niedawno znalazłam, myślę, całkiem niezłe rozwiązanie. Postanowiłam pospisywać wszystkie marzenia, te małe i te duże(pomijając może jedynie parę niemożliwych do spełnienia, ale taki ich urok, że potrafią całe życie siedzieć w umyśle lub snach), na małych karteczkach i wrzucić je do słoika, który postawiłam przy łóżku(patrz: obrazek).
Zasada jest prosta: Codziennie rano, zaraz po przebudzeniu, losuje jedną z kartek i staram się spełnić zapisane na niej marzenie.
Dzięki temu każdego dnia mam fantastyczne wyzwanie, które odstrasza nudę, a także depresję związaną z tym beznadziejnym pytaniem o sens życia. A jakaż jest radość kiedy mi się uda!
Myślę, że każdy powinien mieć taki słoik. Chociaż symboliczny. Marzenia to w końcu jedne z najcenniejszych rzeczy, jakie mamy, i na prawdę źle się dzieje z człowiekiem, który chowa marzenia gdzieś w niepamięci, dając im tam umrzeć.
Na podsumowanie rzucę może trochę naiwnym, ale pozytywnym hasłem:
Skoro ciążą nam marzenia i próbujemy pozbyć się ich z myśli, nie niszczmy ich, spełniajmy je!
chciałabym być w stanie spełnić każde moje marzenie, ale najpierw chciałabym być pewna moich marzeń.
OdpowiedzUsuńMoże to jest właśnie urok marzeń, że nie są pewne?
OdpowiedzUsuńRyzyko potęguje ich siłę. Ryzykuj :)
Gorzej gdy moja niepewność może krzywdzić innych, a tego nie chcę. Ale czasem ryzyko jest zbyt blisko, a spełnianie marzeń jest zbyt kuszące... :D
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z tymi marzeniami... Ale ja stwierdziłem że jak bym spełnił swoje marzenia to moje życie straciło by sens... Dlatego dążę do ich spełnienia ale jednak ich nie spełniam.
OdpowiedzUsuńNie bój się, kiedy spełnisz jedne, pojawią się kolejne marzenia. Ciężko pozbawić się wszystkich, o ile w ogole się da.
OdpowiedzUsuń