Chodzi o coś jeszcze. Jestem artystką, żyje zmyśleniami. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego wybrałam właśnie tę drogę. Zresztą inni twórcy też tego o sobie nie wiedzą (tak mi się wydaje). Ale czasem jestem skłonna wierzyć, że potrzeba tworzenia fikcyjnych światów wynika jedynie z chęci obrony przed chaosem, może nawet szaleństwem.
Przez to, że chwilowo nie dotyczy mnie obowiązek szkolny, nie mam praktycznie żadnych obowiązków. W takiej sytuacji, gdy nie mam określonego planu dnia i muszę ciągle sama organizować sobie wolny czas, do życia musi wkradać się nuda, a nawet depresja.
Postanowiłam sobie, że nie pozwolę aby jedno albo drugie wkroczyło w moją codzienność. Zaczęłam zapisywać się na różne kursy, poczynając od nauki gry na gitarze oraz flecie poprzecznym w małej szkółce niedaleko mojego mieszkania. Już sama myśl o tych zajęciach wprowadza mnie w lepszy humor. Dodatkowo czuję, że przestąpiłam o kolejny krok do przodu w radzeniu sobie z moją depresją i innymi problemami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz