Właśnie mam wsiąść z tłumem ludzi do pociągu, by na zawsze opuścić moje prywatne piekło, ale upuszczam bilet. Schylam się, podnoszę go, a kiedy się prostuję, pociąg już odjeżdża. A ja wciąż stoję na peronie. Mam ze sobą zapakowaną walizkę i wiem, że nie mogę wrócić, ale nie ma już pociągu.
To dość poruszające... Na szczęście mnie to nie dotyczy. Nie kupuje biletów. ;p
OdpowiedzUsuń